Pracuję aby ... mój kot miał dobrze ...


Dlaczego mój kocur jest członkiem rodziny?


Siedząc przy komputerze widzę mordkę mojego kocura spoglądającą na mnie zza monitora.
Wspominam te krótkie momenty mojego życia, kiedy po powrocie do domu nie witało mnie ocierające się o mnie donośne miauczenie.
Te noce, kiedy nie budziła mnie nagła, kocia fascynacja brzęczącą zabawką.
Te późne godziny, kiedy nie wybudzało mnie kocie chrapanie tuż nad głową (Tak mój kot chrapie i gwiżdże przez sen).
Te poranki gdy kocia mordka nie witała mnie jak tylko otworzyłam drzwi łazienki i gotowa do wyjścia byłam prowadzona miauczącym wyrzutem do kuchennej kociej miski.
Te smutne dni, które spędzałam bez pulsującego kochającym serduchem futra na kolanach.


Mojego kocura Fernando przygarnęłam z przypadku.


Przeglądając sieć natrafiłam na ogłoszenie z prośbą o wsparcie dla wolno żyjącego kocura gdzieś w nieznanym mi Mińsku Mazowieckim.
Kocura, którego starsza Pani na wyjątkowo mroźne noce przygarniała do domu, ale z braku możliwości posiadania kolejnego zwierzaka, rano odstawiała na osiedlowe podwórko.
Dokarmiała go, codziennie punkt 18:00 wystawiała przed klatką miseczkę z karmą, a On już niecierpliwie czekał przed blokiem.
Starszą Panią czekała operacja, a rekonwalescencja nie pozwoliłaby jej przez kilka miesięcy zejść z miseczką przed klatkę.
Wyobraziłam sobie tego futrzaka pełnego nadziei, patrzącego w człowiecze oczy i wylegującego się na kuchennym stole, a potem wrzucanego z powrotem na mróz, ośnieżony chodnik i samotność.
Ten sam kocur, wracałby głodny o 18:00 i czekał bezskutecznie przed wejściem do bloku, sam, przebierając opuszkami łapek bolącymi od mrozu.

Niewiele myśląc zaproponowałam dom tymczasowy do czasu znalezienia wspaniałego opiekuna... Nie oddałam już Go.
Przez pierwszy miesiąc nie wychodził zza sofy,
przez kolejny nie dał się pogłaskać.
Po trzech, przyszedł do łóżka i położył się na moim brzuchu, doceniając cierpliwość, serce i ciepło, które mu daliśmy. 
Ja zakochałam się w nim, On we mnie, dając mi to do zrozumienia poprzez ocieranie ciepłym wilgotnym noskiem, układanie się do snu tuż przy mojej głowie, ładowaniem się na kolana w każdym możliwym momencie.
Od tego czasu pracuję... aby mojemu kotu żyło się dobrze :)


Odkryłam ostatnio, że według badań osoby posiadające pod opieką zwierzę mają po prostu lepiej.


Mają nie tylko niższe ciśnienie krwi, ale również niższy poziom cholesterolu we krwi oraz są mniej narażeni na choroby serca.
Zwierzak pod opieką ma wpływ na poziom stresu, sprzyja relaksowi, rozśmiesza i chroni przed depresją. Często daje nam większe wsparcie niż rodzina i przyjaciele!
Temat naszych zwierzaków jest pretekstem do rozpoczęcia rozmowy, albo w przypadku psiarzy, do poznania ludzi z sąsiedztwa.
Posiadając zwierze nigdy nie jesteś samotny, staje się ono integralną częścią rodziny.
Badania przeprowadzone w domach opieki pokazały, że kontakt ze zwierzętami opóźnia procesy starzenia, a to dzięki aktywności fizycznej i psychicznej związanej z interakcjami z pupilem.

Czworonóg jest motywacją do wstania z łóżka, zapewnia codzienną rutynę i poczucie obowiązku jakim jest dbanie o jego dobro.

W końcu jest to istota wpatrzona w nas całym sercem, zależna, kochająca. Czy można oprzeć się takiemu urokowi?




Komentarze